Translate

czwartek, 20 lutego 2014

Początek przygody z magią

Pewnego jesiennego popołudnia zostałam wezwana przez Babcię. Na łożu śmierci wręczyła mi stary klucz, nie mówiąc ani słowa zmarła.

Gdy już większość emocji opadła po pogrzebie, wróciłam do jej mieszkania. Siedząc z kubkiem ziółek, które Babcia zawsze parzyła na uspokojenie, zaskrzypiały drzwi szafy.
Zamarłam, byłam tam sama, w końcu podeszłam do olbrzymiej starej bieliźniarki i otworzyłam skrzypiące drzwi. Moje oczy spoczęły na drewnianej skrzyni na dnie szafy, była zamknięta.
Przypomniał mi się klucz od Babci, pasował!


W tamtej chwili zmieniło się całe moje życie, skrzynia była wypełniona mnóstwem różnych przedmiotów. Były tam świece, worki z ziołami, lustra, sznurek i wiele innych. Między tymi cudami znalazłam księgę w skórzanej okładce; wypadła z niej kartka, okazała się listem Babci do mnie, w którym opisuje historię pokoleń naszej rodziny.

Dowiedziałam się, że moja praprababka była ofiarą prześladowań, za co, za to że leczyła ludzi swoją wiedzą o ziołach i była posądzona o czary, nie wiadomo wiadomo jak zmarła, ciała nie odnaleziono; prababką (córką prześladowanej) zaopiekowała się nieznajoma kobieta z chaty pod lasem.

Przekazała całą wiedzę zielarską jaką znała. Prababka przekazała tę wiedzę mojej babci, która mając samych synów chciała przekazać wszystko mi.





Zamarłam - należę do rodziny zielarek, wiedźm ?
Nigdy nie miałam żadnych specjalnych umiejętności, nadprzyrodzonych mocy, ale ciągnęło mnie zawsze w stronę tego wszystkiego, co rośnie w naszym ogródku lub na łące i co można z tym zrobić. Czasem instynktownie wiedziałam ze niby zwykłe zielsko a jednak ma swoją moc. Może dlatego , że nie byłam córką, lecz wnuczką ostatniej czarownicy naszego rodu.
Tak weszłam w posiadanie księgi pełnej starych zapisków, przepisów na różne mikstury przelewania wosku "zamówień" i wielu innych.


Z czasem postanowiłam się podzielić sposobem na stworzenie magicznej chatki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz